Twisted

czwartek, 9 stycznia 2014

Przeprosiny.

TAK WIEM I PRZEPRASZAM.
OD PIEPRZONEGO WRZEŚNIA NIC NIE DODAJĘ, OBIECYWAŁAM JUŻ WIELE RAZY, ŻE DODAM JUTRO, ZA TYDZIEŃ, ZA DWA I CHUJ WIE CO TAM JESZCZE. OTÓŻ KIEDY MIAŁAM ZACZĄĆ GO TŁUMACZYĆ...BUM...NETA NIE BYŁO PRZEZ 2/3 TYGODNIE CHOLERA WIE CZEMU, POTEM NAUKA, Z OCENAMI NIE BYŁO DOBRZE, CORAZ GORSZE I GORSZE Z CZEGO WYNIKAŁY KARY NA KOMPA I WSZELKIE INNE, SIEDZIAŁAM CAŁY CZAS Z NOSEM W KSIĄŻKACH NO I TAK DALEJ, SIEDZIAŁAM TYLKO NA TELEFONIE GDZIE NIE MOGŁAM KOMPLETNIE NIC NAPISAĆ PONIEWAŻ TO JE SZAJS I NA BLOGSPOCIE NIE DA SIĘ TAM PISAĆ ŻADNYCH NOTEK -.-
WIĘC TAK JAK JUŻ NA ASKU PISAŁAM ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE W FERIE CO WTOREK I SOBOTĘ A W TRAKCIE SZKOŁY (MAM NADZIEJĘ) ŻE W WEEKENDY.
PRZEPRASZAM, JUŻ WIĘCEJ NIE ZAWIODĘ, LOTS OF LOVE
- WIKTORIA ☻

piątek, 20 września 2013

Chapter 10

Rozdział zawiera minimalne i hm nietypowe sceny erotyczne. 

 photo removing-blood-stains-on-carpet_zps03d9fcd8.png

- Nie. - Krzyknęłam nagle, oczy Harry'ego rozszerzyły się z powodu mojego nagłego wybuchu. Wzięłam to jako okazję wyrwania się z jego uścisku, nie marnując czasu obróciłam się na pięcie i działałam.

Moje nogi wbijały się w ziemię, kroki odbijały się echem po pozornie pustym domu, kiedy wpadłam na oślep przez szeroki korytarz. Były drzwi po obu stronach, od razu mogłam stwierdzić, że prowadzą do sypialni i jakiegoś innego pokoju. W tym momencie moje serce waliło tak głośno, że tylko to mogłam słyszeć. Nie mogłam powiedzieć, czy Harry był za mną czy też nie.

Wiedziałam, że muszę się bronić.

Musiał być jakiś sposób, żeby się stąd wydostać, prawda? Kiedy już się stąd wydostanę, muszę wyjechać.

Wpadłam w poślizg, a żeby się zatrzymać, rzuciłam się do drzwi po prawej stronie. Zostałam zmuszona do zatrzymania się kiedy ogarnął mnie całkowity mrok. Widziałam biały dywan na schodach które prowadziły w dół. Przegryzłam wargę, kiedy zorientowałam się, że są to kręte schody. Zastanawiałam się czy rzeczywiście tam schodzić czy...

Pieprzyć to.

Bezmyślnie zaczęłam przyśpieszać swoje kroki. Moje ręce szukały po obu stronach załącznika do światła. Gdy byłam już całkowicie na dole schodów, doszłam do całkowitego zatrzymania, mój oddech związał się w gardle kiedy gorączkowo szukałam załącznika.

- Chodź tu, no chodź. - Wyszeptałam, starając się zachować spokój, jak tylko to było możliwe. Właśnie zaczęłam tracić nadzieję, kiedy moja ręka znalazła poszukiwane zjawisko i światło się włączyło.

Stałam w bardzo duży, pustym pokoju. Był zupełnie pusty. Ściany były nagie, gładkie i matowe, a podłoga była bogata z białym dywanem. Stałam tam trochę zdezorientowana, aż w końcu poczułam takie niesamowite uczucie które mnie poniosło.

 Mimo że pokój był pusty, istniała w nim jakaś atmosfera.

Na moich rękach wzrosła gęsia skórka, kiedy moje oczy ankietowały pokój. Zrobiłam kilka kroków w sam środek, skanując każdą jego krawędź. Poczułam, że moje ciało sztywnieje kiedy mogłam poczuć znaczenie tego pokoju.

Wtedy zobaczyłam plamy na podłodze.

Plama była w samym środku pokoju.

To było ogromne, głębokie czerwone plamy. Patrzałam na nią w oniemieniu, moje usta były otwarte, kiedy zdałam sobie sprawę, czym ta plama były.

Krew.

Były kropelki wokół plamy. Wyglądało to, jakby dziecko przyszło tu niosąc wiaderko z czerwoną farbą i rozlało to w dobrym miejscu. Ale wiedziałam, że nie był to przypadek.

Gdzie ja do diabła byłam?

Byłam w jakimś horrorze? Czy ja nawet widzę to na własne oczy?

Czułam się, jakbym miała zaraz zwymiotować, zmuszając się do odwrócenia od plamy. Ale wtedy mój wzrok padł na Harry'ego, którego oczy patrzały uważnie na mnie. Nie wyglądał na złego lub zdenerwowanego, miał zamaskowany wyraz twarzy.

- H-harry. - Wykrztusiłam, mój żołądek zaczął się skręcać. - Co tu się stało?

Harryemu wogóle nie wydawała się przeszkadzać plama. On wciąż patrzał na mnie przez kilka sekund, aż w końcu przemówił. A kiedy mówił, był spokojny i opanowany.

- Naprawdę chcesz wiedzieć?

Nie, nie chcę wiedzieć.

Przytuliłam się do siebie mocno, trudniej sobie wszystko poukładać. Świat był uchylony wokół mnie, wszystko było w ruchu.

On nie przyszedł aby mnie zatrzymać. On po prostu stał w pewnej odległości, spokojnie mnie obserwując.

- Okej. - Powiedziałam po chwili, zmuszając się, aby na niego spojrzeć. Próbowałam sobie wyobrazić, że to plama soku z suszonych śliwek. Harry zszedł tutaj pewnego dnia z filiżanką soku z suszonych śliwek. To nie była krew, to był sok z suszonych śliwek. 

- Tutaj zabiłem mojego ojca.

Prawda uderzyła mnie jak zimny szum wody. Spojrzałam na Harry'ego w niemym zdumieniu. Mówił poważnie? Harry naprawdę zabił swojego ojca?

- Zabiłeś ojca? - Zapytałam cicho, mając nadzieję, że się przesłyszałam. Ale nie. Harry miał twarz bez żadnego wyrazu. Jego oczy były skierowane na plamę. Patrzał na to z taką obojętnością. W tej chwili, naprawdę zastanawiałam się, czy on w ogóle jest człowiekiem.

Potem wzruszył ramionami i powiedział:
- Tak. - Nie przedstawił żadnego wyjaśnienia w sprawie zabicia swojego rodzica. Zupełnie nic. Tylko fakt, że zabił swojego ojca.

- Ty potworze. - Powiedziałam, z szeroko otwartymi oczami. - Jesteś potworem. Morderca!

Harry ruszył w moją stronę długimi, ostrymi krokami, ale ja zaczęłam oddalać się od niego. Ku mojemu przerażeniu, kiedy spojrzałam w dół, zobaczyłam, że stoję w samym środku głębokiej plamy. Kiedy odeszłam z dala od niej zostałam przyciśnięta do ściany. Harry patrzał na mnie, mrużąc oczy.

- Ty nic nie rozumiesz. - Powiedział. - Nie wiesz nic, do cholery, Claire.

- Wiem, kim jesteś - Głośno połknęłam ślinę. - Jesteś zimnokrwistym draniem i nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!

Zamknął odległość dwóch kroków między nami. Nie przeszkadzało mu to, że z nim walczę, po prostu schylił się i przerzucił mnie przez swoje szerokie ramię. Wyniósł mnie z pokoju, moje oczy wciąż były na plamie która znajdywała się na dywanie.

Dlaczego Harry zabił swojego ojca? Co dokładnie się stało? I co znaczy, że nic nie rozumiem? Wiedziałam tyle, że Harry zabił swojego ojca. I tak, to było dla mnie za mało.

Harry zgasił światło w pokoju, kiedy znowu ogarnęła go ciemność. Trzymałam się trochę mocniej, moje serce waliło szybko, kiedy szedł po schodach, jak gdyby mógł widzieć przez ciemność. Otworzył drzwi, wyszedł i zamknął je za sobą. Od razu poczułam, jakbym odzyskała oddech, kiedy opuściłam ten straszny pokój. Wzięłam głęboki, zrównoważony oddech, zamykając oczy, starając się usunąć to wszystko z moich myśli.

Ale wiedziałam, że nigdy tego nie zapomnę.

Byliśmy tam gdzie wcześniej, przed kominkiem. Harry posadził mnie na długiej, czarnej, sądzę, że z aksamitu sofie. Natychmiast spięłam się, gdy Harry przykucnął przy mnie, jego zielone oczy patrzały prosto na mnie.

- Wszystko co robię - wymamrotał - robię z jakiegoś powodu. Byłoby najlepiej, gdybyś to zapamiętała.

- Więc zabiłeś swojego ojca z jakiegoś powodu? - Zapytałam cicho, starając się zastanowić nad tym, dlaczego syn zabija swojego własnego ojca.

- Tak - Pochylił się nieco, przedzierając się przez moją przestrzeń osobistą, a jego oczy migotały w dół moich piersi. Dziś miałam na sobie luźną bluzkę, specjalnie założoną na pokład samolotu. Myślę, że koszulka musiała wiele pokazywać, bo jego oczy pociemniały, a jego duże dłonie chwyciły kolana mocniej.

Zarumieniłam się szaleńczo, i warknęłam:
- Dlaczego jesteś takim zboczeńcem?

Potem próbowałam się cofnąć, ale ramiona Harry'ego szybko owinęły się wokół mnie, spychając mnie bliżej do niego. Moje nogi były owinięte wokół jego bioder, kiedy on siedział pomiędzy moimi nogami, a jego twarz była teraz niebezpiecznie blisko mojej.

To było dziwne. Szalone uczucie, które czułam zaledwie pięć minut temu, zastąpione było obcym uczuciem przechodzącym przeze mnie. Poczułam jego oczywiste wybrzuszenie na moim brzuchu. Czułam, że moje policzki robią się jasnoczerwone. Spojrzałam na Harry'ego w cichym umartwieniu. Wiedziałam, że jestem teraz całkowicie bezradna.

- Czy kiedykolwiek dotknęłaś siebie? - Zapytał ochrypłym głosem, jego oczy ponownie mnie analizowały.

Dotknęłam się wcześniej. Kto nie? Nie pchnęłam rzeczy w siebie, ale byłam ciekawa kilka razy i stwierdziłam, że będzie zupełnie przyjemniej, niż od przyjemności sprawianej sobie własnymi palcami.

- Tak - Wyszeptałam nieśmiało, z zamiarem cofnięcia się od niego ponownie. Harry nagle wstał, cofając się do fotela na przeciwko mnie siadając w nim. Pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach, nadal na mnie patrząc.

- Dotknij siebie - Polecił cicho.

Spojrzałam na niego zaskoczona. - Słucham? - Natychmiast ścisnęłam nogi wraz ze trzaskiem, widząc, że Harry się na to skrzywił.

- Pokaż mi, ja się dotykasz - Powiedział powoli.

- Nie ma mowy - Natychmiast wtrąciłam. - Dlaczego miałabym to robić? - Sam pomysł był niedorzeczny. Zacisnęłam mocno zęby, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

Następnie powiedział niebezpiecznie niskim tonem. - Pokaż mi, teraz. 

Widziałam spojrzenie w jego oczach i przełknęłam ślinę, wiedząc, co by się stało, gdybym nadal się mu przeciwstawiała. Czułam jeszcze ból od wczorajszego palcowania. Niechętnie zaczęłam zdejmować moje spodnie, z nienawiścią kiedy Harry obserwował każdy mój ruch. Ogień w kominku tryskał w pełnym życiu.

- Potrzebujesz pomocy? - Zapytał, kiwając głową w stronę dżinsów.

Pokręciłam głową, moja twarz czuła się goręcej niż kiedykolwiek. Wstałam trochę zsuwając spodnie z nóg, rzucając je na bok. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć oczy Harry'ego szkolące mnie, a jego ciało wyglądało, jakby koncentrował się tylko i wyłącznie na mnie, jakbym rzuciła na niego jakieś zaklęcie czy coś.

- Nie - Powiedziałam w końcu, teraz siedząc w samej bieliźnie.

- Teraz to ściągnij - Odniósł się do mojej bielizny.

O nie. Nie mogę być przed nim całkowicie naga. Wcześniej miałam przed nim nagą klatkę piersiową, ale wtedy to była zupełnie inna sprawa. To była bardziej prywatna sprawa. Dotykał mnie tam wcześniej, ale to zupełnie inna sprawa.

- Czy ja- Zaczęłam ale mi przerwał.

- Zdejmij tą pieprzoną rzecz - Warkną podirytowany. Usiadł trochę, odchylając się na fotelu i sądzę, że wymamrotał coś w stylu nie miałem nigdy tak popierdolonego dnia. 

Wzięłam chwiejne westchnienie, zsuwając moją bieliznę w dół. Trzymałam moje nogi mocno ściśnięte, ciągnąc koszulkę nieco w dół na pokrycie mojej prywatnej części i rzuciłam bieliznę na moje spodnie.

- Teraz rozłóż nogi - Skierował gardłowym głosem.

- Nie - Protestowałam, przegryzając dolną wargę. Czułam się zażenowana. To było jedyną częścią mnie, której nikt po za mną i moją mamą, nigdy nie widział.

Ale kiedy zobaczyłam wymagający wyraz twarzy, wiedziałam, że nie mam wyboru.

Oparłam się na kanapie, zamykając szczelnie oczy by pozbyć się wizerunku gapiącego się na mnie Harry'ego i rozłożyłam lekko nogi. W pokoju było ogłuszające milczenie, otworzyłam oczy widząc, że Harry znowu był pochylony, z jakiegoś powodu zachwycony mną.

- Zamknij oczy - Powiedział. - i rób co mówię. Dalej. Zamknij oczy Claire.

To było bardzo dziwne, ale po raz pierwszy w historii, głos Harry'ego był spokojny i miał na mnie kojący dotyk. Zrobiłam to, o co prosił, zamknęłam oczy. Trzymałam ręce zaciśnięte w pięściach na kolanach, czekając na kontynuację Harry'ego.

- Teraz zrób to, co zwykle robisz - Objaśnił. - Pokaż mi, jak sprawiasz przyjemność samej sobie. Podnieś koszulkę, żebym mógł zobaczyć więcej.

Ostrożnie uniosłam koszulkę, odsłaniając moją prywatną część dla Harry'ego. Powietrze wokół mnie nagle stało się zimniejsze, poczułam gęsią skórkę na mojej nagiej skórze. Biorąc drżący oddech, zaczęłam obniżać moje ręce do swoich kobiecych fałdów, czując na mnie wzrok.

Moje palce nawiązały kontakt z moją ciepłą i wrażliwą skórą. Lekki dreszcz przeszedł przeze mnie. Wahałam się, zanim delikatnie zaczęłam tam napierać palcami. Początkowo było to bardzo niewygodne, wiedząc, że Harry mnie obserwował.

Ale wciąż kontynuowałam moje proste ruchy, czując znajome ciepło dokręcające się w moim brzuchu. Przyśpieszyłam moje ruchy, kiedy zaczęłam czuć przyjemność, pomimo faktu, że Harry tu był. Wzięłam drugą rękę, która rozpoczęła zabawę z łechtaczką, dodając o wiele więcej przyjemności.

Oddychałam dość szybko, starając się powstrzymać od wypuszczenia jęku. To było tak niesamowite, że z łatwością mogłam zapomnieć o wszystkim co mnie otacza.

Byłam tak wciągnięta w to co robię, że nawet nie usłyszałam wstającego i wychodzącego Harry'ego. Byłam tak blisko punktu kulminacji, nie słysząc powrotu Harry'ego, puki nie powiedział:
- Stop.

Moje oczy powoli się otwarły, zaskoczona, nieco w przerażeniu. Kiedy zobaczyłam Harry'ego stojącego z czymś w ręku, natychmiast poczerwieniałam. Zatrzymałam swoje palce i przycisnęłam do siebie nogi.

- Rozłóż znowu nogi - Powiedział, a ja pokręciłam głową.

- Co zamierzasz zrobić?

- Po prostu rozłóż nogi - Powiedział nieco bardziej stanowczo, a jego oczy śmiały się z mojego sprzeciwu. Nerwowo oblizałam moje wargi, wahając się je otworzyć. Chciałam odwrócić wzrok od niego, kiedy przy mnie przykucnął. Byłam nieco zaniepokojona tym, co zamierza zrobić.

Wzdrygnęłam się lekko, kiedy poczułam jego ciepłe palce. Ale nie był surowy i nie wepchną czterech palców we mnie. Zamiast tego, zaczął zmysłowo mnie tam pocierać.

Co do cholery robił?

- To cię przygotuje - W końcu powiedział. - w odpowiednim momencie - Kiedy to powiedział, trzymał jedną ręką na moim udzie, a ja próbowałam usiąść, aby zobaczyć, co robi. Czułam, że coś zimnego dotyka mojego otworu. Zimne powietrze mnie dotknęło, gdy obiekt dodał więcej presji na moje wejście.

- Co robisz? - Zapytałam z lekką paniką, kiedy czułam, że obiekt zaczyna przebijać się przez mój otwór. Gdy się przedarł, Harry z łatwością zsunął go dalej. Moje otwarcie było jeszcze wilgotne więc mógł łatwo go zsunąć. Ale co to jest?

- Nie - Harry wstał, zamykając moje nogi. Gdy to zrobił, poczułam intensywną falę przyjemności, więc szybko ugryzłam się w język, żeby coś nie wydostało się z moich ust. Moje oczy znalazły uśmiechającego się Harry'ego.

- Co to jest? - Zapytałam słabym głosem, ciągnąc moje kolana do piersi. Czułam ciężar przesuwający się w mnie, i z jakiegoś powodu, to było...dobre...

- To jest zaprojektowane, specjalnie dla rozciągnięcia cię - Wyjaśnił. - Mam takie trzy dla ciebie. One sprawią, że twój pierwszy raz będzie mniej bolesny.

Whoa. Harry starał się zrobić coś mniej bolesnego dla mnie? Co się dzieje z tym światem?

Siedziałam zupełnie nieruchomo na kanapie, bojąc się poruszyć. Czułam się niesamowicie przyjemnie, gdy cokolwiek zrobiłam.

Harry wyjął coś, co wyglądało jak pilot, a kiedy nacisnął guzik, to coś we mnie zaczęło wibrować.

Zalała mnie nagła fala przyjemności. Szybko chwyciłam się brzegu kanapy. Ciężko oddychałam, moje ciało wiło się na wszystkie strony, a Harry miał otynkowany uśmieszek na twarzy. Patrzał zafascynowany na moje wijące się ciało.

- Harry - Wykrztusiłam, przyjemność stawała się większa. - Powstrzymaj to! proszę.

Tak po prostu zatrzymał wibracje.

Odłożył pilot wewnątrz kieszeni, przed odwróceniem się na pięcie, aby przejść obok kanapy do kuchni obok. Słyszałam jak otworzył lodówkę, po czym powiedział:
- Claire. Chodź tu.

Niemal boleśnie przegryzłam moją wargę, wstając z kanapy. Kiedy szłam, zamarłam, gdy rzecz we mnie przesunęła swój ciężar. Zrobiłam kolejny krok i zatrzymałam się znowu czując wracającą przyjemność.

Gosh. To była tortura.

Spojrzałam w górę, aby zobaczyć Harry'ego patrzącego na mnie z bezczelnym uśmiechem, wyglądającego na dumnego ze swojej pracy.

Podszedł do mnie, zdobywając mnie w pocałunku, obje ręce umieszczając na moich policzkach. Kiedy mnie pocałował, znowu poczułam to przyjemne uczucie.

Co do cholery się ze mną dzieje?

- Myślę, że będziesz musiała zatrzymać się u mnie na noc - Powiedział, odsuwając się na chwilę, aby umożliwić dotarcie swoimi dłońmi do mojej dupy. Mocno chwycił mój tyłek, co spowodowało większą przyjemność pojawiającą się we mnie.

- Nie - Powiedziałam.

- Nie? - Harry wyjął pilot naciskając przycisk, który spowodował, że to coś znowu zaczęło wibrować. Wpadłam na niego, grzebiąc głową w jego kołnierzu. Przyjemność we mnie, była zbyt wielka, aby cokolwiek zrobić. Ale nie chciałam zatrzymać się na noc.

- Nie, Harry - Powiedziałam, mój głos był stłumiony w jego koszuli.

Przyjemność wzrosła dwa razy bardziej, gdy objął tyłek rękami i zaczął go pieścić. Moje ciało zesztywniało, ale starałam zachować się grunt pod nogami.

Kiedy pochylił głowę, aby rozpocząć całowanie mojej szyi, w końcu powiedziałam:
- Dobrze, zostanę tutaj na noc. Po prostu przestań...proszę...- Wibracje ustały, a ja wpadłam w ramiona Harry'ego jak szmaciana lalka, ciężko oddychając. Moje powieki poczuły się ciężkie, a przez całe ciało przeszło dziwne uczucie.

- Dobra dziewczynka - Pochwalił mnie, całując czoło. 
Szablon by S1K