czwartek, 11 lipca 2013

Chapter 1


- Nigdy mnie nie skrzywdzili. Nigdy nawet nie odezwałam się do nich. Ale widziałam, co zrobili. 
_________________________________________________

- A co policja? - Zapytałam, lekko zaniepokojona. Zaczęłam odczuwać zawroty głowy. Czy to jakiś sen? - Nie możemy powiedzieć im o- Francine tylko zaśmiała się, kręcąc głową. Przestałam mówić po usłyszeniu jej. 
- Policja nie może nic zrobić. - Francine powiedziała sprawę rzeczowo. - Policja się ich boi, Claire. Oni nie będą interweniować w ich sprawie. 
- Dlaczego nie? - Przysiadłam, słysząc uderzenie wiatru o ścianę Francine z zewnątrz. - Są policją-to ich obowiązek, aby chronić nas przed takimi ludźmi jak oni. - Przynajmniej tak było w Ameryce. Pamiętam jak w dużych miastach gangi były notorycznie, ale policja zawsze z nimi walczyła. Co sprawia, że ten gang jest tak inny? I policja się ich boi? 
- To nie są ludzie. - Francine wymamrotała ponuro. 
- Mają bijące serca. - Stwierdziłam. - Są ludźmi. - Rzuciła mi spojrzenie.
- Bronisz ich?
- Chodzi mi o to, że nie mogą być po prostu "właścicielami" tego miasta! To niemożliwe.
- Nic nie rozumiesz. - Głos Francine był spokojny. - Po prostu nie rozumiesz. Nie wiem co to jest, ale...jest coś, co nie czyni ich normalnymi. - Spojrzałam na nią.
- Fran? Czy oni kiedykolwiek....cię skrzywdzili? - Francine spojrzała na kolana ze smutkiem.
- Nigdy mnie nie skrzywdzili. Nigdy nawet nie odezwałam się do nich. Ale widziałam, co zrobili. -Zauważyłam, że nieco płacze. Uśmiechnęła się słabo i otarła łzy. - Oni wyciągają ludzi z ulicy Claire, w biały dzień. Wciągają do alejki i pozwalają odejść, albo zabijają lub...gorzej. - Jęknęłam, obejmując usta ręką. Nie...tego rodzaju rzeczy, tak po prostu się nie dzieją...prawda?
- Ludzie ich nie słyszą? - Zapytałam cicho. Francine powoli pokręciła głową.
- Nikt nie pomaga. Oni po prostu odwracają wzrok. Oni też boją się angażować. - Miałam łzy w oczach. Mamrocząc, cofnęłam się na kanapie, będąc zbyt przytłoczoną aby normalnie siedzieć.
- Nie...to nie prawda...to nie może być prawdą. Ludzie nie robią takich rzeczy. Ludzie nie odwracają wzroku gdy ktoś jest wyciągany z ulicy. To nie jest w porządku.
- Wszyscy wiemy, że to nie w porządku. - Francine powiedziała łamiącym głosem.
- Ale oni nas zabiją. - Ścisnęłam powieki, przypominając sobie głos Harry'ego w ciemności. - Byłam z nim. Mógł mnie zabić. To było takie proste, ponieważ było tak ciemno.
- Nie mogę uwierzyć, że weszłaś do alejki.
- Chciałam tylko uciec przed deszczem. - Moje ciało zaczęło gwałtownie drżeć. - Byłam od niego parę centymetrów, Fran. O-on mógł mnie zabić.
- Ale z jakiegoś powodu tego nie zrobił. - Francine powiedziała z powagą. - Zainteresował się tobą, boję się. - Spojrzała do swojego pokoju. - Jego kurtka tu jest.
- Więc?
- To znak. Idzie za tobą. - Francine wstała, idąc do swojego pokoju. Wróciła z kurtką, i trzymała ją z dala od siebie, tak jakby została otruta lub miała nieprzyjemny zapach.
- Fran. - Oddychałam tak, jakbym miała mieć atak paniki. - Stop...proszę. Przerażasz mnie, to zbyt wiele.
- Możesz zatrzymać się tu na noc. - Francine powiedziała, rzucając kurtkę na podłogę. - Rano się czegoś dowiemy. - Czułam, że nagła fala zmęczenia mnie przejęła. Zamknęłam oczy, ale mogłam usłyszeć jego głos w mojej głowie. I jeszcze ten krótki przebłysk jego, gdy piorun oświetlił wszystko na parę sekund.
- Dlaczego? - Szepnęłam wreszcie przeżywając każde słowo które powiedział. Nic nie wydawało się niezwykłe. - Dlaczego ja? Co ja zrobiłam?
- Prześpij się. - Fran rzuciła mi gruby, ciepły koc. Leżałam na plecach mocno ściskając koc. - Idę się ubrać, dobrze? Zaraz będę z powrotem. - Wyszła z pokoju zostawiając mnie samą. Spojrzałam na sufit, moje serce stopniowo spowolniało w mojej piersi. To musi być jakiś koszmar. Gang nie może być w posiadaniu miasta - po prostu nie może. Byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam powrotu Francine, do puki nie zgasiła światła. Wzdrygnęłam się, przypominając sobie ciemną alejkę. Przypomniałam sobie, jak blisko jego głos zdawał się być. Czułam jego oddech na mojej szyi.
- Claire? - Fran mówiła naprzeciwko mnie, uspakajając moje nerwy. To była ona. - To tylko ja, dobrze? Spróbujmy się trochę przespać. Jutro rano będziemy myśleć jaśniej. - Zamknęłam oczy, koc wokół mnie dawał mi komfort ciepła. Ciemność zdawała się coraz bliżej mnie, aż w końcu zasnęłam.

- Claire. - Obudziłam się, aby zobaczyć Francine stojącą nade mną. Miała na sobie biały golf i beżowe spodnie. - Czas żeby wstawać. - Uśmiechnęła się do mnie, ale widziałam, że była napięta. Usiadłam, czując się okropnie. Akcja z wczorajszego wieczoru nie została usunięta z mojego umysłu, wręcz przeciwnie.
- Wszystko w porządku? - Spytałam ją sennie, próbując okiełzać włosy z moich rąk. Francine wzruszyła ramionami.
- Nic się nie stało. - Jednak za równo nasze oczy spojrzały na kurtkę, która leżała na podłodze. Widok napełnił mnie przerażeniem.
- Co mogę zrobić? - Zapytałam cicho. Spojrzałam na Francine, pełna poczucia winy. - Oddałam cię w niebezpieczeństwo.
- To nie twoja wina. - Francine powiedziała stanowczo. Wyglądała inaczej niż dziewczyna ostatniego wieczoru, która płacze. - Jestem zmęczona stałym olewaniem tych ludzi. To nie tak. Nie pozwolę mu cię dostać, dobrze?
- Nie martwię się o siebie, martwię się o ciebie!
- Jak możesz nie martwić się o siebie? Nie bądź głupia, Claire. - Westchnęłam.
- Okej, martwię się o siebie. Ale nie chcę mieć potem poczucia winy. - Francine odwróciła się do mnie.
- Claire, ja tu jestem winowajcą. Mieszkam tu praktycznie całe moje życie, i nigdy nie zrobiłam nic sprawiedliwego. Ty nie zrobiłaś tu nic złego. Nic. Więc nie możesz myśleć nawet o poczuciu winy.
- To jest po prostu...to jest tak pomieszane. - Schowałam głowę w dłoniach, starając się wziąć głęboki oddech, aby się uspokoić. - Nigdy przedtem nie byłam związana z gangiem.
- Nie chcę cię straszyć, ale muszę ci to powiedzieć, żebyś była bezpieczna. - Powiedziała, łapiąc moją uwagę. Usiadła naprzeciwko mnie i patrzyła na ręce, wahając się. W końcu zapytała:
- Jestem pewna, że w Ameryce były gangi. Powiedz mi, jakie były. - Pomyślałam przez chwilę, a potem powiedziałam:
- Oni walczyli za zwyczaj o narkotyki, a czasem o pieniądze. Było kilkanaście walk gangów, i mówili o nich w wiadomościach, a kilka osób cywilnych mogło zginąć z tego powodu. Ale policja zawsze tam była, żeby pomóc, nawet jeśli ich życie było zagrożone.
- Więc gangi po prostu interesowały się narkotykami i pieniędzmi?
- Bardzo. Dlaczego? - Francine wyglądała na niezadowoloną. Wsunęła swoje blond włosy za ucho.
- Cóż, ten gang jest inny. Nie robią nic dla pieniędzy lub narkotyków. Robią to częściowo dla władzy. Lubią mieć władzę nad ludźmi, Claire. Zwłaszcza nad kobietami. - Zaschnęło mi w gardle. - Są alfą tego miasta. Mają źródła w całym mieście. Niektórzy policjanci są nawet z nimi związani. - Moje oczy rozszerzyły się.
- Mogą to zrobić?
- Powiedziałam ci, policja się ich boi. - Francine skrzyżowała ramiona na piersi. - Pozwól mi powiedzieć coś o nich.
- Ilu ich jest?
- Pięciu. Ale oni mają inne małe gangi u ich stóp. - Fran mruknęła z goryczą. - Teraz, kiedy słyszę jak to mówię, to czuję się strasznie. - Spojrzałam na nią, czując, że ona czuje się winna. Ale to nie była jej wina. To nie było tak, że jedna osoba może zrobić cokolwiek, żeby wszystko zmienić. Musi zrobić to więcej niż jedna osoba, prawda? Otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale zegar jej przerwał. Wzruszyła ramionami. - To był po prostu piekarnik. Okej, słuchaj. Niall jest częścią gangu. On zazwyczaj odwala brudną robotę za nich, ale jest najniższy z nich wszystkich. Jednakże on jest częścią nich, to nie ma znaczenia, że on jest najniższy. Następny jest Liam. Potem Louis, Zayn i Harry. Louis jest najstarszy- Jej głos załamał się, gdy usłyszałyśmy głośny śmiech z zewnątrz. Obie zamarłyśmy, i spojrzałyśmy na siebie w strachu. Czy to oni? - Jeśli coś się stanie, ukryj się. - Powiedziała, rozglądając się po pokoju. - Uh, możemy schować się w szafie.
- Masz coś do wykorzystania jako broń? - Zapytałam bez zastanowienia. Jak będę w stanie obronić nas przed nimi? Cóż, myślę, że musimy spróbować. Normalnie w Ameryce wybrałabym 911. Ale teraz już wiedziałam, że to bezcelowe. Byłyśmy bezbronne, bezbronne w tej sytuacji. To było takie pomieszane. To było przeciwieństwem, tego w czym się wychowałam.
- Myślę, że jest w porządku. - Francine w końcu powiedziała, ale jej twarz nie zdradzała sensu jej słowa. Patrzyła w przerażeniu.
- Idź do swojego pokoju. - Powiedziałam z powagą.
- Claire-
- Proszę. Chcą mnie, prawda? - Przypomniałam jej słabo - Dlaczego pociągnęłam cię do tego?
- Ponieważ jestem twoją przyjaciółką. - Francine odpowiedziała szybko, podchodząc bliżej. To było takie dziwne. Znałam ją tylko kilka tygodni, a czułam się, jakbym znała ją zawsze. - No pozwolę odejść ci z nimi, Claire. Nie pozwolę.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam na jednym oddechu. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i okno Fran rozbiło się kiedy coś przez nie wleciało. Szkło wylądowało na całej jej drewnianej podłodze. Francine krzyknęła, a ja nie mogłam nawet krzyknąć, kiedy wzdrygnęłam oddalając się w czasie. Zobaczyłam brązową rolkę na podłodze, z czymś białym przyłączonym do niego. Spodziewałam się kogoś wskakującego przez okno, ale nic takiego nie było. To był tylko brązowy obiekt. Francine podniosła się pierwsza. Szła ostrożnie, podnosząc obiekt i czytając notatkę. Kiedy to przeczytała, jej oczy spotkały moje. Jej wzrok powodował, że chciałam zemdleć. Bez słowa, trzymała to przede mną, żebym to wzięła. Wzięłam to i spojrzałam na drugą stronę. Ale to co przeczytałam, cały mój świat przekręcił się do góry nogami:
Staraj się przede mną ukryć. Znajdę cię. Spróbuj uciec. Złapię cię. Spotkajmy się tam, gdzie spotkaliśmy się wieczorem, koło zmierzchu. Nie ignoruj tego. I pod tym brudny podpis Harry Styles.
______________________________________
Cześć. Nie spodziewałam się, że tak szybko dodam ten rozdział ale udało się
Poza tym, akcje w następnych rozdziałach bardziej się rozkręcą. Rozdział drugi przewiduję, że pojawi się w sobotę (nic nie obiecuję). 

6 komentarzy:

  1. Już kocham to opowiadanie. Świetnie tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamo... aż mam ciarki, czytałam nie mrugając i nie przełykając śliny... to jest wciągające, serio. Czy to będzie uzależniało?
    Czy możesz mnie informować o nowych rozdziałach??
    @SayMyName92

    OdpowiedzUsuń
  3. dobre opowiadanie a jeszcze lepsza tłumaczka :) tłumacz dalej, dla nas :))

    OdpowiedzUsuń
  4. O FUCK O.o
    Z całego serca kocham to opowiadanie ! :333 Aż mam gęsią skórkę jak to czytam ! niczym scena z horroru ! ; oo
    @HuglovedNiall

    OdpowiedzUsuń
  5. Łoo matkoo jakie to cudowne *.* ♥

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K